Ogród okalający dom Rodziców, królestwo mojej Mamy. Niemal przez cały rok pełen kwiatów, a teraz, w pierwszych dniach lata również dojrzewających pomidorów, malin i jagód. Feria barw i intensywnych zapachów. Mama oprowadzając mnie po rabatkach z dumą pokazuje kolejne botaniczne okazy, begonie, borówki, zielone jeszcze, ale jakże mocno już pachnące rozgrzane promieniami czerwcowego słońca pomidory. Nabrzmiałe od soku owoce malin i wiele innych przepięknych cudów przyrody, których nazw niestety nie udało mi się zapamiętać. Mama opowiada, ja słucham, wącham i robię zdjęcia. Fotografie, które za czas jakiś przypomną mi ten uroczy świąteczny dzień w domu Rodziców. Wtedy obrazy kapiącego ogrodowego kranu, drobnej prowizorki i porzuconych przez wiatr pręcików, oplatających się się niczym para kochanków w miłosnym uścisku, będą cenną pamiątką przywołującą wspomnienia, które w ten sposób łatwiej będzie uchronić od zapomnienia..