
Ciepłe, sierpniowe popołudnie. Rozległa, piaszczysta plaża z płaskim zejściem do wody i błękit nieba upstrzony pierzastymi chmurami sprzyjały długiemu spacerowi. Boston po paru nieufnych próbach przekonał się do kąpieli i już po chwili ochoczo aportował rzucane w nurt gałęzie.




