Do tradycji warszawskiego Biegu Niepodległości należy przejazd trasą wyścigu zabytkowego samochodu z zasiadającym dumnie na tylnej kanapie pojazdu Józefem Piłsudskim. Samochód z Marszałkiem pilotujący czołówkę biegaczy jest niewątpliwą atrakcją dla kibiców, w szczególności tych najmłodszych zgromadzonych wzdłuż trasy biegu. Tym jednak razem, ku zaskoczeniu wielu obserwatorów, Wielki Wódz, osłaniany przez usztywnionego oficera z dyndającą na piersi polową lornetką, zasiadł nie na tylnym, jak to zwykł czynić, siedzeniu, a w fotelu obok kierowcy, co z uwagi na niestosowność tego miejsca, a także z powodu nad wyraz dojrzałego wieku samego Wodza, dało pole do dyskusji w temacie granic kreatywnych poczynań twórców historycznych inscenizacji.
Dodatkowo, dla upamiętnienia listopadowych wydarzeń w okolicę startu, mety i sceny ściągnęły grupki młodzieży inscenizującej żołnierską modę z dawnych lat, czy powabną, można ocenić na podstawie poniższych zdjęć.